„ Jeśli Kaczyński dojdzie do władzy, prędzej czy później narazi się wielu, a oni skrzykną się i zrobią z nim porządek”
Te słowa wypowiedział były Prezydent RP podczas wywiadu dla WP.
W potoku słów, które padły podczas tego wywiadu, dotyczącego sytuacji wewnętrznej kraju oraz kryzysu na Ukrainie, zaintrygowało mnie właśnie to zdanie. Czy te słowa to tylko megalomania człowieka niechętnego wobec Jarosława Kaczyńskiego, czy o jedno zdanie za dużo powiedziane? Lech Wałęsa, chciał zręcznie zatuszować tę wypowiedź dopowiadając, co myśli o katastrofie smoleńskiej i o pobudkach, jakim kierował się śp. Lech Kaczyński lecąc do Smoleńska, wchodząc w oficjalną prorządową narrację. Bo jak ma być odczytana treść tej wypowiedzi? Czy Lech Wałęsa wie o czymś, czego mogą jedynie domyślać się ludzie sceptycznie nastawieni do oficjalnej narracji dotyczącej katastrofy? Czy mają rację „zwolennicy Macierewicza” dopatrujący się zamachu na śp. Prezydenta i ludzi z nim lecących?
Nie od dziś wiadomo, ze oligarchowie postkomunistyczni w Polsce nie będą chcieli dopuścić do jakichkolwiek zmian w funkcjonowaniu Państwa. Od 1989r. mieli wystarczająco czasu, z tą niewielką dwu letnią przerwą, aby rozciągnąć sieć swoich mafijnych układów na teren całej polskiej gospodarki, polityki czy prawodawstwa. Te dziwne koligacje rodzinne, resortowe, są tego zwyczajnym obrazem. Do tego tajemnicze samobójstwa, wypadki drogowe, zabójstwa, których w latach ubiegłych nam nie szczędzono. Dlatego Tusk ze swoją rozrywkową ferajną mógł przez siedem lat funkcjonować. Funkcjonował pod szklanym kloszem, miał przyzwolenie na nic nierobienie. Ty się baw, udając, że rządzisz a będziesz zdrowy i szczęśliwy. Teraz ustami „Bolka” taki przekaz popłynął do Jarosława Kaczyńskiego. My nie będziemy Ci przeszkadzać w wygraniu wyborów, ale zostaw nas w spokoju, albo zrobimy z tobą porządek lub Twoimi bliskimi. Brakuje tylko ryby zawiniętej w papier, wzorem sycylijskich mafii.
